|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Annie
Syrena
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 17:46, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki ;***
Twoja kolej, Gośka! I też będę cię tak męczyć, jak ty mnie męczyłaś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Miaax3
Strażnik tajemnicy
Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 17:51, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
a męcz, męcz. ja mam pomysł, ale word mi się zawiesza. xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Syrena
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 20:03, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
To pożycz sobie mojego. xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miaax3
Strażnik tajemnicy
Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:17, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
tego co się włącza pół godziny ? nie dzięki xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Syrena
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 20:18, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Heh, lepsze to niz zacinanie się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miaax3
Strażnik tajemnicy
Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:21, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
jasne. zanim on się włączy to ja albo będę musiała zejść, albo zapomnę pomysłów. xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Syrena
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 20:25, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Wiesz co
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
oll.
Syrena
Dołączył: 12 Lut 2008
Posty: 1757
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lębork
|
Wysłany: Pon 12:18, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
mój działa dobrze : D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miaax3
Strażnik tajemnicy
Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 12:21, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
hahaha, ola jakie wejście w temat xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
oll.
Syrena
Dołączył: 12 Lut 2008
Posty: 1757
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lębork
|
Wysłany: Pon 12:42, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
goń się : D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miaax3
Strażnik tajemnicy
Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 17:32, 08 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
totalna beznadzieja, ale chciałam napisać dziś, aby Annie zdążyła przed wyjazdem. przykro mi, ale nie stać mnie teraz na nic lepszego. o!
i przepraszam za, jak to powiedziała moja koleżanka, która ma coś z głową, bo tam nie ma nic takiego, że można by to tak nazwać. więc przepraszam za całą pornografię, jaka znowu pornografia?! pf. mam nadzieję, że wy nie nazwiecie wychodzenia z łazienki na samych majtach, ani wychodzenia z łazienki w spodniach i staniku, pornografią. o! xDD
jeszcze raz przepraszam za ten szajs.
Rozdział siódmy.
Z pomocą Szymona przytaszczyłam dużą torbę podróżną pod blok Roberta, skąd mieliśmy wyjeżdżać. Jego rodzice mają minibusa, wszyscy powinni się zmieścić. Zastanawiałam się czy tylko ja będę z tak dużą torbą, czy może ktoś mnie pobije. Nigdy to się nie zdarzało, ale tym razem jedzie więcej osób. No tak! Przecież Eliza mówiła, że bierze walizkę. Ulżyło mi. Byli już wszyscy poza organizatorami wyprawy. Lada moment zszedł z rodzicami i wszyscy weszliśmy do auta. Z początku panowała cisza. Zrobiło się weselej, kiedy pan Andrzej włączył radio i wiedzieliśmy, że możemy swobodnie rozmawiać. W sumie to nawet nie była rozmowa, tylko jeden wielki chaos. Każdy rozmawiał z kim innym, dlatego nie można było się połapać w tym co kto mówi.
Po dwóch godzinach drogi w końcu byliśmy na miejscu. Dostaliśmy dwa pokoje sześcioosobowe, nie mówmy o tym, że była nas piętnastka. Pani Dorota powiedziała jednak, że gdy będzie nam ciasno to dostaniemy dodatkowy. Ale i tak nie mieliśmy przecież zamiaru spać, przynajmniej pierwszą noc. Robert jak zwykle przywitał nas oficjalnie.
- Dzisiaj jest środa, a wy jesteście skazani na pobyt tutaj do niedzieli. Najwyżej przyjadą po was rodzice, to już nie mój problem – zaczął się śmiać.
Chłopacy rozpakowali już swoje graty i z chęcią pomogli nam, dziewczynom. Jednak, gdy zobaczyli te wszystkie rzeczy chęci im szybko odeszły. Chcieli jednak jak najszybciej ruszyć na boisko, wiec tak czy siak musieli nam pomóc. Została tylko Eliza, ale i jej walizka była już prawie pusta. Do pomocy Kubie, Szymonowi i jej dołączył jeszcze Radek. W czwórkę uwinęli się szybciej niż myśleliśmy. Zastanawiałyśmy się jaki cudem wszystkie pomieścimy się w sześciu szafkach, ale nie było większego problemu. Nawet zostało jeszcze trochę miejsca.
Damian skończył po swoją piłkę do piłki nożnej i razem z chłopakami ruszyli na boisko. Wzięłam piłkę od siatki i z dziewczynami ruszyłyśmy ich śladem. Boiska do nogi i siatki były obok siebie, wiec piłka często spadała na nie te boisko.
- Może zagrajmy razem w jedno? – zaproponowała Monika.
- Tylko w co, bo chyba nie w nogę – powiedział pewny wygranej Radek i zaczął się śmiać.
- Dla nas może być i noga – powiedziała Magda i zabrała mu piłkę.
- Wasza dziesiątka na naszą piątkę – powiedział Damian i ruszył na bramkę swojej drużyny.
- Damy im popalić – powiedziałyśmy miedzy sobą.
Gra była na zaskakująco wysokim poziomie, jak na dziewczyny grające na chłopaków. Wszyscy widzieli ich zaskoczone miny. Szczerze mówiąc sama byłam zaskoczona. Wiedziałam, że wszystkie potrafimy grać, ale nigdy nie pomyślałabym, że aż tak dobrze.
Po dwóch godzinach uganiania się za piłkę ustaliliśmy kolejkę pod prysznic. Podzieliliśmy się na dwie łazienki. Razem z Karoliną i Elizą zaryzykowałyśmy i podzieliłyśmy łazienkę z chłopakami. Sięgnęłam do szafki po najnowsze numeru moich ulubionych gazet. Popcorn i FunClub leżały na samym wierzchu, jednak nie mogłam znaleźć Bravo. Pewnie nie wzięłam, pomyślałam. Położyłam się na jednym z łóżek w domku chłopaków, z tego co poznaję po rzeczach należy ono do Kuby. Karolina i Eliza wygrały w Kamień, papier i nożyce z chłopakami, co dało im prawo do kompania się jako pierwsze. Widziałam jak wszyscy jak najszybciej chcieli znaleźć się pod prysznicem, więc postanowiłam wykąpać się jako ostatnia. Dziewczyny miały zaledwie po 5 minut pod prysznicem, bo chłopacy ciągle je poganiali. Wolałam tego uniknąć.
Czytałam z zaciekawieniem gazety od deski do deski, nie omijając żadnego artykułu. Czytałam nawet o osobach, których jawnie nie toleruję jako gwiazdy. Nie zauważyłam, że kolejka co chwilę się zmniejszała, a w domku robiło się coraz luźniej. Wszyscy po prysznicu szli do dziewczyn i tam razem czekali na resztę.
Rozejrzałam się po domku, nikogo nie było. Czyżbym długo tak czytam, że wszyscy zdążyli wyjść ?, pomyślałam. Z łazienki dobiegał dźwięk wody lejącej się z kranu. Usiadłam na łóżku i złapałam za wszystkie potrzebne mi rzecz. Spojrzałam na zegarek, minęło kolejne kilka minut. Co on się tam tak guzdra, pomyślałam. Nie wiedziałam kto jest w łazience, ale byłam coraz bardziej zdenerwowana na niego. Po chwili wyszedł Robert, na samych … bokserkach. Przyjrzałam mu się dokładnie z góry na dół.
- Co ty tu robisz ? – spytał i przetarł ręcznikiem włosy.
- No raczej czekam, aby w końcu wziąć ten głupi prysznic.
- Przecież zanim wszedłem do łazienki była Olga i mówiła, że u nich jest już wolne. Myślałem, że poszłaś. Dlatego tyle to trwało.
- Eee, naprawdę ?
- No. Czytałaś wtedy coś i tylko przytakiwałaś i mruczałaś coś pod nosem.
- Ona dobrze wie, że jak czytam to nie należy do mnie mówić. Nigdy nie słucham, tylko przytakuję dla świętego spokoju – spuściłam wzrok z jego twarzy w dół. Nadal stał tak jak przed chwilą, nawet cię nie zasłonił. Zauważył jak patrzę na niego ze zdziwieniem.
- Chyba ci to nie przeszkadza? – spytał i uniósł prawą brew do góry.
- Nie no co ty. Nie raz widziałam Maćka w samych majtkach – powiedziałam i zaraz ugryzłam się w język. Boże, co ja plotę – Szymon też się przy mnie nie krępuje – powiedziałam bardziej pewnie i zaczęłam się śmiać. Spojrzałam na jego sztuczny uśmiech. Odwrócił się i poszedł do drugiego pokoju. Ale ja jestem głupia, skarciłam się w duchu i weszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem. Rozwiązałam włosy i zmyłam makijaż mleczkiem. Nigdy się nie maluję, ale dzisiaj dziewczynom udało się mnie na to namówić. Z resztą większość same rzadko to robią, wyjątek to tylko nasza nowa czwórka. Spojrzałam na podłogę, gdzie były rozwalone jakieś ubrania. Otworzyłam drzwi i wychyliłam głowę.
- Ej, Rob. Chyba coś zostawiłeś – powiedziałam, a on spojrzał na mnie pytająco.
- Aaa, koszulka – powiedział po chwili zastanowienia – Mogę wejść, czy już jesteś .. no ten.
- Nie, nie jestem. Możesz po nią wejść – powiedziałam i wróciłam do zmywania makijażu. Stanął za mną i przyjrzał mi się uważnie, a zaraz potem spojrzał na waciki leżące na zlewie.
- Od kiedy ty się malujesz ? – spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Od nigdy. To był wyjątek. Eliza z Moniką, Magdą i Karoliną nie chciały dać mi i dziewczyną spokoju – powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę. Ciągle pocierałam wacikiem po skroni, gdzie były ślady po czarnym eyelinerze .
- Co to ? – spytał.
- E, to Eliza rysowała mi jakieś wzroki. Pamiętasz, miałam tam takie kwiatki.
- A, wiem już – powiedział. – Pomóc ci?
- Jak chcesz – podałam mu wacik, a on zaczął nim trzeć.
- Auć – pisnęłam, a on szybko zabrał go od mojej skroni.
- Co jest?
- Nie, nic. Tylko tak machnąłeś, że aż mnie zabolało.
- Sory, ale już schodzi – powiedział i spojrzał na mnie pytająco.
- Dobra, zmywaj dalej.
Znowu przyłożył wacik do mojej skroni. Musiało wyglądać to naprawdę pokracznie, albo niezręcznie. Tyle zdołałam zobaczyć stojąc bokiem do lustra. W tym samym momencie wszedł Szymon robiąc wielki hałas. Robert natychmiast ode mnie odskoczył i wyszedł z łazienki, gdy tylko Szymek tu wszedł. Spojrzał na niego, a potem na mnie pytająco. Wzruszyłam tylko ramionami i odwróciłam się od lustra nadal ścierając upierdliwie mocną kredkę. Szymon podszedł do mnie i zabrał mi wacik.
- Dawaj to – powiedział. On nigdy się nie bawił z takimi rzeczami, więc minęła zaledwie minuta a nie było już śladu. Trzeba przyznać, że ta minuta była niezwykle bolesna, ale opłacało się.
- A teraz spadaj – powiedziałam i stanęłam obok prysznica.
- Robert! Dawaj do dziewczyn, będziemy grać w butelkę – krzyknął z łazienki i ruszył w jego stronę. Przy drzwiach tylko raz się obrócił, dając znak, abym się pośpieszyła. Nie było słuchać żadnej odpowiedzi. Kilka minut później usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Weszłam pod prysznic myśląc, że zostałam w domku całkiem sama.
Wyszłam spod prysznica robiąc na podłodze istną ulewę. Nie ja jedyna, po każdej osobie podłoga wyglądała tak samo, obroniłam się w myśli. Sięgnęłam po koszulkę. Nagle zadzwonił telefon, a ja przez zaskoczenie upuściłam bluzkę w kałużę wody. Ze zdenerwowaniem ubrałam spodnie i podeszłam do zlewu, gdzie zostawiłam komórkę. Nerwowo odebrałam telefon o Anety i wyszłam z łazienki w spodniach i w samym staniku.
- Przyszłabym, gdybyś nie zadzwoniła! … Co to ma do tego?! Wrzuciłam moją koszulkę do kałuży wody! Mam wyjść na samym staniku?! … Bardzo śmieszne. Idź do mojej szafki, wyjmij tę nową zieloną koszulkę i przynieś mi ją! – powiedziałam i rozłączyłam się. Zdenerwowana oparłam się o ścianę łazienki, gdy nagle ktoś zachrypnął obok mnie. Odwróciłam się, to był Robert. Stał z opakowaniem żelu do włosów. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Co ty tu robisz ?
- Układam włosy? Nie widać ? – spytał i wskazał na żel.
- Eee. Myślałam, że wyszedłeś z Szymonem grac w butelkę.
- Jasne, z takimi włosami – spojrzał na mnie z góry na dół zatrzymując się na kolczyku w pępku.
- Z jakimi? Przecież dobrze wyglądałeś, o wiele lepiej niż tym żelem – spojrzałam na niego.
- Serio ? - spytał. Na mojej twarzy pojawiły się piekące rumieńce. Zauważył to i szybko zmienił temat.
- Od kiedy mas kolczyk w pępku?
- Od miesiąca?
Weszłam do łazienki i zaczęłam wycierać podłogę. Spojrzałam na zegarek, minęło już piętnaście minut.
- No gdzie ona jest ?! – zdenerwowana rzuciłam ścierkę na podłogę.
- Ale masz problem…
- No to wyjdź sobie bez koszulki – spojrzałam na niego z ironią w oku.
- A proszę cię bardzo – powiedział i otworzył drzwi.
- Jesteś chłopakiem, to co innego – powiedziałam.
- Czekaj, coś da się znaleźć.
Wszedł do swojego pokoju, a ja wróciłam do wycierania podłogi. Sprzątnęłam łazienkę i usiadłam na łóżku w drugim pokoju. Za chwilę przyszedł Robert trzymając coś w ręce. Rzucił mi czerwoną koszulkę.
- Ubierz to – dodał. Założyłam bez większych oporów. Nie miałam ochoty dłużej paradować na staniku.
- Co ona taka duża ? Przecież nie jesteś ode mnie aż tyle większy.
- Przecież wiesz, że ja noszę koszulki rozmiar, czasami nawet dwa większe.
Wzruszyłam ramionami i wyszłam z domku, a on zaraz za mną. Obeszliśmy go dookoła, gdyż z drugiej strony było wejście do mojego domku. Weszliśmy do pokoju, gdzie była pozostała trzynastka. Rozejrzałam się po pokoju. W jednym koncie całowała się Aneta z Damianem, w drugim Olga z Kubą, a w trzecim Magda z Radkiem. Skierowałam wzrok na podłogę, gdzie siedział Szymon i pozostałe dziewczyny. Butelka kręciła się już po raz kolejny odkąd tu weszłam, ale zawsze wypadała na Szymona. A przecież nawet Szymon nie może całować się sam z sobą. Zapukałam w otwarte drzwi, aby w końcu ktoś zauważył że przyszłam.
- Co tak długo ? – spytała Monika i wstała z podłogi.
- Aneta miała mi przynieść koszulkę, ale widzę że była za bardzo zajęta, aby o tym pamiętać. Spojrzałam na nią i Damiana, stojących najbliżej mnie.
- No już szłam! Ale potem Damian mnie wylosował, a wszyscy powiedzieli, że tchórzę. Więc zostałam.
- I to całowanie trwało 20 minut?... Dobra nie ważne.
- Grasz? – spytał Szymon.
- Mam ryzykować, że będę musiała cię pocałować ? Nigdy w życiu – byłam całkowicie poważna, ale za chwilę wybuchłam głośnym śmiechem. Idę grać w siatę, idzie ktoś ze mną ?
- Ja! – wyrwała się Laura i stanęła obok mnie.
- No to żegnamy was – powiedziałam i obie wyszłyśmy z domku.
Minęła około godzina, a my cały czas grałyśmy. Na parking wjechał niewielki autobus. Oderwałyśmy się na chwilę od gry, aby zobaczyć kto z niego wysiada. Byli to chłopacy, na pewno starsi. Może i z liceum. Spojrzeli na nas i powiedzieli coś między sobą. Za chwilę podszedł jeden z nich.
- Jestem Michał. Możemy pograć z wami? – spytał i spojrzał na kumpli stojących przy autobusie.
- No pewnie – powiedziała i spojrzałam dla upewnienia na Laurę, która kiwnęła przytakująco głową.
Zaczęła się gra, ostra gra. Muszę przyznać, że była naprawdę brutalna. Zupełnie jak na zawodach siatkarskich, w których uwielbiam brać udział. Po kilkunastu minutach Laura opadła na ławkę, próbując złapać kilka większych oddechów.
- Wszystko w porządku ? – spytał jeden z chłopaków, którego imienia nie zna żadna z nas.
- Tak, no pewnie że tak. Idę się napić, zaraz wracam.
- Czekaj! Idę z tobą -powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę domku.
- Ej! Czekaj! Zostawisz nam piłkę? Przecież i tak zaraz wrócicie – powiedział i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Rzuciłam ją najbliżej stojącemu chłopakowi i dogoniłam Laurę. Szybko wpadła do domku krzycząc, przekręcając słowa. Wszyscy patrzyli na nią ze zdziwieniem.
- Ja im powiem – stanęłam przed nią i spojrzałam na czekających przyjaciół.
- No mów – powiedział Damian.
- Dziewczyny! Przyjechali cudowni licealiści! Ale oni są piękni i jacy wysportowani! Idziemy z nimi grać, idziecie ?!
Nie musiałam drugi raz powtarzać. Cała pozostała ósemka stała pod drzwiami. Wszystkie wyszły, a ja spojrzałam na chłopaków.
- No idziecie ? – spytałam i podeszłam do drzwi. Wzruszyli tylko ramionami, ale wstali i poszli razem ze mną. Mimo to nie dali namówić się na mecz. Oglądali go tylko siedząc na ławce. Żadna z nas nie zauważyła, że po kolei znikali. Po kilkunastu minutach został tylko Kuba. Byłam totalnie zmęczona tym meczem, wiec usiadłam koło niego. Przy okazji chciałam dowiedzieć się, gdzie podziewają się pozostali.
- Co jest grane ? – spytałam.
- E tam.
- No mów!
- Mieli już dość. Ci cali licealiści ciągle skaczą wokół was, a oni nie mieli ochoty już na to patrzeć. Jakie wy wszystkie jesteście nimi zachwycone – powiedział i spuścił wzrok.
- Olga ?
- No bo spójrz, jak ona biega koło tego blondasa. Ja tu się staram, a on? Pięć minut i jest jego.
- Ej, to nie tak. Po prostu gramy. Jestem pewna, że woli ciebie.
- E tam. Mam już dość jej, tego wszystkiego.
- Wiem, że nie masz.
- Nie mam i co z tego? Chrzanię to, idę do chłopaków – wstał i ruszył w stronę domków.
- Czekaj! Idę z tobą.
Szliśmy powolnym krokiem do domku. Już kilkanaście metrów przed można było słyszeć ich komentarze na temat tego co się wydarzyło. Weszłam nie pewnie do ich domku. Szczerze? Pierwszy raz obawiałam się, że nie będą mieli ochoty ze mną gadać. Moje obawy się rozwiały już w pierwszych minutach.
Przegadaliśmy pół wieczoru, kiedy dziewczyny nadal grały z naszymi nowymi znajomymi. Koło dwudziestej wróciły dziewczyny i zasypały nas opowieściami. Kiwnęłam im przecząco głową, a one spojrzały na zirytowane miny chłopaków.
- A z resztą. To wcale nie jest takie ciekawe – powiedziała Diana.
Justyna wyciągnęła z szafy Twistera i zaczęła się gra, bardzo śmieszna gra. Przez całą noc były ciągłe śmiechy, których nikt nie mógł opanować. Nad ranem cała piętnastka zasnęła na sześciu łóżkach. Nie mam pojęcia jak się pomieściliśmy, ale jakoś nam się udało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Syrena
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 18:50, 08 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Mia! Jesteś geniuszem, wiesz? Ten rozdział dał mi kopa, że wiem, co zrobię w następnym ;DDDD I chyba sie wyrobię
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Syrena
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 22:26, 08 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Napisałam go szybko, bo miałam wenę. A może jej właśnie nie miałam? Nie wiem, oceńcie same.
Rozdział kolejny:
To była szalona doba. Cały camping był wprost cudowny. Do tego licealiści, którzy przyjechali zaledwie 4 godziny po nas. Tak, zapowiadało się ciekawie.
Rano obudziłam się cała obolała. Głównie od tego, że się trochę poświęcałam podczas wczorajszego meczu, no i podczas gry w Twistera, gdzie nawet dość długo udało mi się wytrzymać, robiąc mostek nad Szymonem i Damianem. Ale był krzyk, jak wszyscy się przewróciliśmy.
Czułam wszystkie zakwasy, jakie miałam.
Usiadłam na łóżku. Chyba jako pierwsza się obudziłam. Obok mnie chrapała ściśnięta na łóżku Monika. Chciałam pójść do łazienki jak najciszej tylko potrafiłam, ale zahaczyłam o wystającą nogę Karoliny i runęłam jak długa wprost na podłogę.
- Auuu- cicho syknęłam.
- Co się stało? - Głowę podniosła Madzia.
- Nic. Śpij. Jak zwykle Pani Nieszczęście, czyli ja, robię hałas i wszystkich budzę.
- Aha. No dobra, też wstanę w sumie.
Obie ruszyłyśmy w kierunku szafek. Wziełyśmy ciuchy i udałyśmy się po kolei do łazienki. Była pewnie dopiero godzina 8. Gdy już byłyśmy ubrane, umalowane, wyszłyśmy na dwór. Normalnie mi szczęka opadła, jak zobaczyłam, że z domku naprzeciwko wychodzi Dawid - nowo poznały superchłopak, który specjalnie dla mnie tak się wczoraj poświęcał przy grze w siatkę.
- Hej, gwiazdeczki.- Odezwał się pierwszy.
- Cześć.- nie ma to jak uśmiechać się słodko.
- Jak się spało?
- Dobrze.- Przeszłam wraz z Magdą na ławeczkę. Byłyśmy głodne, ale musiałyśmy poczekać, aż reszta ekipy wyczłapie się z domku chłopaków.
Dawid i jego kumpel (jak on sie nazywał? Hmm... chyba nie pamiętam) usiedli obok nas. Dawid zaczął bawić się moimi włosami. Trzeba było przyznać, że doskonale wiedział, co robić, by poderwać dziewczynę. Tylko ja nie byłam pewna, czy chciałam być podrywana.
- Czemu tak wcześnie wstałaś?
- No bo tak. Nie lubię długo spać.
Magda była wyraźnie podirytowana zalotami drugiego chłopaka, który też ją wypytywał o różne rzeczy. Jednak po chwili wciągnęła się w rozmowę z nim i nie przeszkadzało jej już nic.
- Wybieramy się dziś łódkami na jezioro. Popłynęłybyście z nami? Czy macie jakieś plany ze swoją ekipą?
- Madzia?
- Taaa?
- Płyniemy z nimi, czy mamy inne plany?
- Płyniemy. Trzeba się trochę wyszaleć w końcu.- Oczy chłopaka rozbłysły, gdy Madzia wypowiedziała ostatnie zdanie.
- No to super. Przyjdziemy po was za godzinę.
- Okey.
Wstałyśmy i ruszyłyśmy do domku dziewczyn. Musiałyśmy trochę zmienić swój wygląd, by nie wyglądać koszmarnie, ale też nie jak wytapetowane smarkule. Nagle do domku weszła Karola z Szymkiem.
- Gdzie się tak stroicie, laski?- Zapytała się nas nowa przyjaciółka.
- Widziałaś te ciacha naprzeciwko? Płyniemy z nimi na jezioro.- Magda, aż się cała paliła do tego typu eskapad.
Spojrzałam w oczy Szymka, tak od niechcenia. Zobaczyłam w nich strach i...zazdrość.
- Jak coś, to będziecie wiedzieli, gdzie nas szukać?- Zawsze dbałam o swoje bezpieczeństwo, więc tak samo było teraz.
- Jasne.- Szymek był zły. I to nawet bardzo zły.
Po śniadaniu, gdy wszystkim wytłumaczyłyśmy gdzie idziemy, po co idziemy, przebrałyśmy się w stroje kapielowe i luźne ciuchy.
Część osób zazdrościła nam, że to właśnie nas zaproszono, a część uznało nas za głupie i nieodpowiedzialne.
Ktoś zapukał. To byli oni. Wybiegłyśmy obie jak oparzone z domku, zabierając tak długo przygotowywany ekwipunek.
Ruszyliśmy na pomost. Mi i Magdzie została przydzielona łódka razem z Dawidem i Kamilem (wreszcie zapamiętałam jego imię), co było zresztą dość łatwo przewidzieć. Inni licealiści raczej trzymali się od nas z daleka na pomoście, jakby wcześniej dostali przykaz od swych kolegów. Coś w tym stylu: "Nie tykaj, ona jest moja."
Popłynęliśmy. Tak jak wcześniej się domyślałam z Madzią, chłopacy wzięli browar na łódkę. Byłam nieco zagubiona, gdyż nie piłam alkoholu, a jak już to w bardzo małych ilościach, po jednej lampce wina na sto lat.
Magda jednak zdawała się tym nie przejmować, a gdy podchwyciła mój zagubiony wzrok, posłała mi spojrzenie w stylu " Nie pękaj! Bawimy się!"
Dobra, byłam skłonna do takich poświęceń. Tymbardziej, że miałam boskie towarzystwo.
Napiłam się i powoli przestało mi przeszkadzać to, że właściwie nie znamy tych chłopaków i nie do końca znamy ich zamiary. Było mi wszystko jedno, tak naprawdę. Nagle ni z tego ni z owego, Dawid mnie pocałował. I to nie był zwykły buziak. Był to najnormalniejszy pocałunek. Pełen emocji i uczuć. Byłam zszokowana, ale nie byłam zła. Było to coś zupełnie nowego, gdyż przecież wcześniej nigdy z nikim się nie całowałam. Paweł był taką ciotą. Przez ułamek sekundy przypomniała mi się twarz mojego ex. Zachciało mi się płakać, ale nie mogłam tego zrobić.
Dawid spojrzał mi w oczy. Magda też sie na mnie gapiła, ale zaraz w podobny sposób zajął się nią Kamil.
- Fajny dzień się zapowiada- Głośno skomentowałam i wystawiłam twarz do słońca, demonstrując moją chęć do opalania.
Siedzieliśmy długo na łódce, kilka puszek piwa było już opróżnionych. Było tak beztrosko.
- Ale gorąco.- Niemal równocześnie cała nasza czwórka to powiedziała.
- To płyniemy na plażę?- zapytał się Kamil.
- Ja jestem za. Pod warunkiem, że dacie radę po takiej ilości browarów.- Uwielbiałam się przekomarzać. Już po chwili zacumowaliśmy przy pomoście. Chłopacy znieśli nas uroczyście z łódek, udając, że jesteśmy strasznie ciężkie. Gdybym nie była wstawiona, prawdopodobnie uznałabym to za krępujące. Jednak na szczęście wtedy o tym nie myślałam. Pływaliśmy, pluskaliśmy się, wrzucaliśmy nawzajem z pomostu. Było świetnie. Do czasu, aż chłopakom nie strzeliła pewność siebie do główki. Zaczęli być coraz bardziej odważniejsi. Miałam dość. Usiadłam na pomoście, a obok mnie Magda.
- Ciekawi, czy inni też się tak dobrze bawią.
- Pewnie tak...
- Co jest, laski? Macie dość?
- Prawdę mówiąc, to tak. Zagolopowaliście się.- Nie owijałam w bawełnę.
- Oj, daj spokój, El, to tylka niewinne zabawy.- Dawid był coraz bardziej natarczywy. Zaczął znów bawić sie moimi włosami, potem głaskał mnie po plecach i ramionach. W innych okolicznościach pewnie byłabym wniebowzięta, ale naprawdę zaczęli mnie obaj irytować.
- Dobra, bawimy się dalej.
Było świetnie i znów do czasu.
- Wam to tylko jedno w głowie! - Warknęłam ze złości.
- Ale ja przecież nic nie robię?
- No skoro dla ciebie, ocieranie się o mnie i zbyt natarczywe pocałunki oraz obejmowania są normą, to ja dziękuję.
Wiedziałam doskonale, że mogłabym to skończyć. Ale nie, ja uparcie brnęłam w to dalej. Gdy leżałam na pomoście i się opalałam, poczułam jak powoli rozwiązuje mi się góra od stroju.
- Takie coś, to dzieci z piaskownicy robią.- Jednak to nie powstrzymywało Dawida przed dalszym rozwiązywaniem. Widziałam, że Magdzie też już zaczynało się robić niedobrze w tym towarzystwie.
- Aha, czyli zabraliście nas po to, żeby nas spić, a potem się z nami przespać?- Nie próbowałam nawet niczego grać.
- Hmmm.- Chłopacy się zamyślili.- Może.
- No to my idziemy. - Zawiązałam sobie strój i chciałam wstać, ale nie mogłam, bo ktoś złapał mnie w żelazny uścisk.
- Puść ją! - Usłyszałam znajomy głos. Dawid puścił, ale się nie odsunął.
- A co mi zrobisz?
- Dużo, zostaw ją w spokoju.
Kamil i Dawid zaczęli się donośnie śmiać na pogróżki Szymka. Przylgnęłam do Magdy i obie szybko zeszłyśmy z pomostu. Szymon szedł za nami, tak dla pewności, że nikt nas nie zatrzyma. Gdy już byliśmy przed domkiem, zatrzymał mnie za rękę.
- Czy ty zwariowałaś?
- Nie, a nawet gdyby, to co ci do tego?
- Coś...- Odburknął chłopak i ruszył w kierunku swojego domku. Ja z Magdą ruszyłyśmy do swojego. Czekały już tam na nas żądne wiedzy dziewczyny, niczym stado sępów.
- Jak było?
- Co robiliście?
- Łał....
Gdy już opowiedziałyśmy wszystko ze szczegółami, obie poczułyśmy jak urywają nam się filmy. To była wina alkoholu.
Obudziłam się pod wieczór. Obok mnie spała blada jak ściana Magda. Musiałam pewnie wyglądać podobnie.
- Co się stało?- Zapytałam się Moniki, która siedziała najbliżej.
- Filmy wam się chyba urwały. No i musiałyście się czymś nieźle struć, bo wyglądacie kiepsko. A w ogóle była bijatyka pomiędzy naszymi chłopcami, a tymi dwoma z liceum. Chcieli tu przyjść, ale im nie pozwolił Szymon z Radkiem. No i tamci się rzucili z łapami. Na szczęście naszym pomogli Kuba i Damian. A cała ta sprawa mocno śmierdzi, bo podobno rodzice Roberta po tym ataku byli w tamtym domku z policją i znaleziono tam narkotyki. Prawdopodobnie was struli właśnie nimi. Ale nikt nic nie powiedział. Wszyscy z nas milczą jak grób, że byłyście z nimi. Tak na wszelki wypadek, co nie.
- Dobrze wiedzieć.- Powiedziałam i ruszyłam do łazienki. Musiałam zwrócić cały dzisiejszy dzień. Po chwili, gdy wychodziłam, w drzwiach minęła mnie Magda.
- No to pięknie. Ciekawa noc się zapowiada. - Skwitowała Karo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miaax3
Strażnik tajemnicy
Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 6:06, 09 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
czy ty nie mówiłaś, że więcej jutro nie napiszesz ? hahahha.
ale bombaaaaa.!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Miaax3 dnia Czw 6:12, 09 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Syrena
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 11:50, 09 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Noo, cośtam bąknęłam, ale wiesz.. Troszkę sie wciagnęlam i wyszło coś...
Dawaj już swoje!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|